Nie ukrywam, że inspiracją do wykonania tej zupy była Marta Dymek, która operowała tym nieznanym mi warzywem, na kanale KUCHNIA +. W związku z tym, że jestem szczęśliwym sąsiadem dobrze zaopatrzonego warzywniaka, niezwłocznie udałem się po brukiew, która już kiedyś się do mnie szczerzyła ze skrzynki. Postanowiłem sprawdzić, dlaczego to warzywo jest niedoceniane i tak mało popularne. Zanim jednak przejdę do przepisu, przybliżę Wam postać bohatera, dzisiejszego dania.
"Brukiew w smaku przypomina skrzyżowanie kalarepy z rzodkiewką i kapuścianym głąbem. Jest warzywem wysoko cenionym przez zwolenników żywności ekologicznej, poszukiwaczy smaków, osób stosujących diety, odchudzających się, jest wyjątkowo sycąca i niskokaloryczna.
W brukwi znajdziemy witaminy A, B1, B2, B5, B6, B9, C, D, K, wiele składników mineralnych: wapń, fosfor, sód, żelazo, magnez, cynk, miedź, siarka, błonnik pokarmowy, karoten, rutynę, cukry, białka. Wiele aminokwasów, kwasy tłuszczowe nasycone, jednonienasycone, wielonienasycone.
Brukiew posiada również wiele właściwości zdrowotnych, przeciwdziała i leczy choroby przewodu pokarmowego i dróg żółciowych, zalecana dla osób z problemami tarczycy - reguluje ilość jodu w organizmie, chroni przed przeziębieniem, wzmacnia odporność, utrzymuje młodość i witalność organizmu, pomocna jest w leczeniu chorób skóry, wzmacnia włosy i zapobiega ich wypadaniu."
Źródło : http://zdrowieznatury.blox.pl
ZUPA:
- brukiew - 2 szt.
- 2 duże ziemniaki,
- 1 korzeń pietruszki.
- 1 l mleka roślinnego,
- 1 łyżeczka curry,
- szczypta kurkumy,
- 1 cm imbiru,
- por,
- 2 ząbki czosnku,
- pieprz, sól,
- kilka kropel cytryny ( ale bez rozpędzania..to ma być kilka kropel ) ,
- olej rzepakowy.
- Por podsmażamy z imbirem, zwracając uwagę by nie przypalić zawartości gara.
- Wszystko zalewamy mlekiem roślinnym, zagotowujemy, po czym dorzucamy pokrojone w kostkę warzywa.
- Gotujemy wszystko do uzyskania odpowiedniej miękkości warzyw.
- Doprawiamy, dodajemy cytrynę i blendujemy.
W trakcie gdy zupa gotowała się na małym ogniu postanowiłem przygotować dodatek, który miał być dopełnieniem dania. Pieczona ciecierzyca, bo o niej mowa, może być wykorzystana jako zamiennik chipsów, paluszków, popcornu lub innych zapychaczy, które są "niezbędne" w czasie oglądania filmu. Do jej wykonania potrzebujemy :
- 1 puszka ciecierzycy ( nie jestem w stanie przewidzieć co ugotuję, dlatego idę na skróty ),
- 1 łyżeczka słodkiej papryki,
- 1/2 łyżeczki ostrej papryki,
- 1/2 łyżeczki wędzonej papryki,
- 1/2 łyżeczki granulowanego czosnku,
- kilka kropel oleju rzepakowego.
Ciecierzycę odsączamy z płynu, osuszamy, mieszamy z pozostałymi składnikami i wrzucamy do piekarnika (200 stopni, opcja góra - dół ) na około 30-35 minut.
Zupę podajemy gorącą, skropioną oliwą z oliwek a na środku ustawiamy kopczyk z chrupiącej ciecierzycy. Próbowałem brukiew jako surowe warzywo i zaciekawiło mnie połączenie smaku rzodkiewki i kalarepy z lekkim przebłyskiem głąba kapuścianego. W zupie wcześniej wspomniana bulwa spisuje się znakomicie, na pewno będę ją wykorzystywał częściej. Życzę smacznego, oraz miłego dnia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz