W końcu udało mi się zrealizować plan, który krążył po mojej głowie już od kilku miesięcy. Znalazły się chęci, znalazł się materiał budowlany i przede wszystkim wygospodarowałem trochę więcej czasu niż zwykle. Moje wspomnienia z rodzinnego domu, zawsze krążyły wokół klusek gotowanych na parze, które bardzo często gościły na niedzielnym stole. Z racji tego, że moje smaki poszły nieco do przodu, za sprawą diety roślinnej, postanowiłem ten produkt poddać lekkiemu tuningowi ( jak zwykle zresztą ). W rezultacie po kilku, nie ukrywam czasochłonnych zabiegach, mogliśmy wraz z rodziną delektować się zaserwowaną ucztą.
PYZY/PARUCHY/PAPMPUCHY :
- 0,5 kg mąki pszennej,
- 20 g świeżych drożdży,
- 3 łyżki cukru trzcinowego,
- 2 łyżki oliwy z oliwek,
- 250 ml mleka owsianego.
- Pracę rozpoczynamy od przygotowania zaczynu : W 125 ml ciepłego mleka rozpuszczamy drożdże i mieszamy w miseczce z 2 łyżkami mąki. Odstawiamy na 15 minut by drożdże ruszyły.
- Po upływie kwadransa, pozostałą mąkę mieszamy z cukrem, mlekiem, oliwą oraz gotowym zaczynem i wyrabiamy ciasto,
- Ciasto odstawiamy w misce, pod przykryciem w cieplym miejscu i czekamy aż podwoi swoją objętość.
- Gdy ciasto wyrośnie, formujemy kulki, rozpłaszczamy lub rozwałkowujemy. Na środek nakładamy farsz i zamykamy ponownie formując kulkę.
- Kluski gotujemy na parze.
FARSZ:
- 1 puszka soczewicy,
- 1 cebula,
- 2 ząbki czosnku,
- 1 puszka pomidorów,
- oregano,
- bazylia,
- 1 łyżeczka koncentratu pomidorowego,
- 1 łyżeczka sambal oelek,
- szczypta chilli,
- olej kokosowy.
SOS:
- 0,5 l bulionu warzywnego,
- garść grzybów leśnych ( duża garść ),
- 150 g pieczarek,
- 2 cebule,
- pieprz, sól,
- rozmaryn,
- 3 łyżki ciemnego sosu sojowego,
- oliwa z oliwek.
- Grzyby leśne zalewamy 500 ml wody na ok 30 minut.
- Na oliwie podsmażamy pokrojoną cebulę i dorzucamy do niej pokrojone pieczarki, namoczone wcześniej grzyby leśne.
- Smażymy wszystko przez około 10 minut z dodatkiem rozmarynu.
- Zalewamy grzyby gorącym bulionem warzywnym, a po 15 minutach dodajemy wodę w której moczyliśmy grzyby.
- Gotujemy przez około 20 minut na małym ogniu, po czym doprawiamy sosem sojowym.
- Żeby zagęścić sos używamy mieszanki wody z mąką ziemniaczaną ( 1/4 szklanki wody + 3 łyżki mąki ziemniaczanej ) Wlewamy powoli, cały czas mieszając, do uzyskania odpowiedniej konsystencji sosu ( na pewno nie użyjecie całości, ale lepiej jest mieć więcej zagęszczacza w pogotowiu ).
Tak jak w poprzednim przypadku, gdy serwowałem paruchy zwane również pyzami wielkopolskimi, do zestawu Madzia przygotowała marchewkę z pomarańczą, z lekką nutą cytrynową. Przepis na taką marchewkę jest zbędny gdyż obejmuje on tylko starcie marchewki, obranie i pokrojenie pomarańczy, oraz lekkie zakwaszenie sokiem z cytryny. Jeśli jednak ktoś nie będzie wiedział, jak ogarnąć ten temat, rozwinę swoją myśl. Tymczasem życzę udanego poniedziałku, oraz tradycyjnie SMACZNEGO :)
U mnie pampuchy kojarzą mi się z dzieciństwem, babcia je robiła od wielkiego święta, specjalnie dla małych głodomorów :)
OdpowiedzUsuń