sobota, 14 listopada 2015

POWIDŁA W TRZECH ODSŁONACH

Rzutem na taśmę, udało mi się dorwać śliwkę węgierkę, z których zamierzałem zrobić powidła potrzebne do wykonania świątecznego bigosu. Na szczęście w okolicy mam dobrze zaopatrzony warzywniak, w którym  był upragniony przeze mnie produkt. Nabyłem drogą kupna 5 kilogramów owoców i uruchomiłem swoją prywatną przetwórnię.


  • 5 kg śliwek węgierek,
  • 1 szklanka cukru trzcinowego ( może być ksylitol, stewia lub inna substancja słodząca w dowolnej ilości),


  1.  Ze śliwek wyciągamy pestki i wrzucamy do gara, w którym wcześniej wylądowały 3 łyżki wody. 
  2. W pierwszej fazie obróbka termiczna musi się odbywać na dużym ogniu, by sliwki puściły soki. 
  3. Gdy już soki wydobędą się z owoców, zmniejszamy ogień i dusimy przez kilka godzin, do całkowitego odparowania płynów. 

Swój produkt postanowiłem stuningować, do jednej części dodając łyżkę cynamonu, do drugiej dodałem łyżkę kakao i nasiona z laski wanilii, a trzecia porcja została klasyczna. Po dorzuceniu dodatków, podsmażamy jeszcze przez chwilę. Powidła jak widać na załączonym obrazku nadają się do naleśników, pancakes, gofrów, kanapek, bigosu, etc, etc....
Można również przechować nasz produkt na chłodniejsze dni i zamknąć go w słoikach, upychając po sam dekiel. Następnie wstawiamy do zimnego piekarnika. Ustawiamy temperaturę 120 stopni i od momentu jej osiągnięcia, podgrzewamy przez 20-25 minut :) Tajki sposób pasteryzacji odpowiada mi najbardziej :) Życzę smacznego ! 

P.S. Towaru jak na pułk wojska, a wyszło raptem 6 słoiczków...opłaca się jednak dla tego smaku ;)



1 komentarz:

  1. Smakowicie pokombinowałeś, Powiem Ci jednak, że ja z racji unikania cukru, smaże od lat bez dodatku cukru. WYstarczy gar z grubym dnem i w końcowej fazie smazenia intensywne mieszanie. W zamian powidła są fajnie kwaskowe. Brzeg słoika i dekielek przecieram spirytusem nakładam wrzących powideł i odwracam na 24 h słoik do góry nogami ;)

    OdpowiedzUsuń