Po awanturze, którą urządziła mi przed świętami, w domu iskrzyło jak z zerwanego kabla linii wysokiego napięcia. Za każdym razem gdy przechodziłem obok niej, rzucała we mnie spojrzeniem. Czułem się jakbym dostał niewyżętą szmatą, którą ktoś zmywał podłogę. Choć nie czułem się winny, wiedziałem że ona pierwsza nie wyciągnie ręki na zgodę i to ja będę musiał wykonać pierwszy krok. Wiedziałem, że byle prezent jej nie udobrucha i tym razem bez fajerwerków się nie obędzie. W głowie miałem całą listę świątecznych potraw, a do każdej z nich przyczepiona była lista składników, które dumnie powiewały porywane przez myśli. Nigdzie jednak nie mogłem znaleźć pomysłu jak ją uszczęśliwić. W poszukiwaniu inspiracji zacząłem przerzucać karty globalnej księgi, dalej zwanej internetem i w końcu trafiłem do miejsca gdzie słodycz przelewała się z ostrością, a wszystko co tam się znajdowało, powodowało ślinotok. Zdawałem sobie sprawę, że z racji natłoku zajęć będę miał bardzo mało czasu na przygotowanie niespodzianki, ale nie mogłem dopuścić do utrzymania kwaśnej atmosfery w świątecznym czasie. Zaopatrzyłem się w cierpliwość, dokupiłem kilka minut wolnego czasu i przyprawiłem to wszystko szczyptą roślinnej kreatywności. Czasem warto się posprzeczać, by później miło się pogodzić. Moje relacje z Jaglanką zostały naprawione.
Sylwia Ładyga / Ostra na słodko - dziękuję za inspirację :)
BISZKOPT:
- 400 g mąki pszennej (ok. 3 szklanki)
- 1 i 1/2 szklanki mleka roślinnego,
- 3/4 szklanki oleju,
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia,
- 1 łyżeczka sody,
- 2 łyżki maku,
- 1 łyżka soku z cytryny,
- szczypta soli,
- 1/2 szklanki cukru trzcinowego.
- Suche składniki mieszamy ze sobą w misce.
- Dodajemy pozostałe składniki i dokładnie mieszamy.
- Ciasto przekładamy do tortownicy (26cm) wyłożonej papierem do pieczenia.
- Pieczemy przez 45 minut w temperaturze 180 stopni.
MASA:
- 1 szklanka suchej kaszy jaglanej,
- 2 szklanki mleka sojowego waniliowego do gotowania + 1/2 szklanki do wyrabiania masy, nasiona z 1 laski wanilii lub kilka kropel ekstraktu waniliowego,
- mandarynki,
- gorzka czekolada,
- syrop z agawy, gdyby się okazało, że brakuje nam słodyczy.
- Kaszę gotujemy zgodnie z instrukcją na opakowaniu w 2 szklankach mleka waniliowego i nasionami wanilii ( W przypadku ekstraktu , dodajemy go po ugotowaniu ).
- Po ugotowaniu kaszę przekładamy do urządzenia tnącego, mocnego blendera, lub czegokolwiek co nam rozpracuje kaszę na gładką masę.
- Dolewamy do kaszy 1/2 szklanki mleka i włączamy wysokie obroty, by masa się dobrze zmiksowała. Masę próbujemy, gdyż może się okazać ze mleko było niezbyt słodkie i bedzie trzeba dosłodzić.
- Wcześniej przygotowany biszkopt przecinamy na pół i dolną część smarujemy delikatnie masą jaglaną. Ponownie umieszczamy w tortownicy.
- Na wierzchu układamy mandarynki, po czym przykrywamy sporą ilością masy jaglanej.
- Jeśli górna część biszkopta wyszła wypukła, ścinamy "wzgórek" i możemy go zjeść, gdyż już nie będzie potrzebny.
- Górną część układamy odwrotnie (wewnętrzna część biszkopta skierowana ku górze) na masie jaglanej, dociskamy i delikatnie przesmarowujemy masą jaglaną.
- Ciasto posypujemy startą czekoladą i makiem.
- Odstawiamy do lodówki na kilka godzin.
Trudno jest opisać czynności, które się wykonywało w ferworze przygotowań świątecznych. Jesli pojawią się jakieś niejasności, na wszelkie pytania odpowiem. Teraz życzę poświątecznie miłego dnia, oraz smacznego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz