Siedzę od godziny i próbuję wydusić z siebie historię, która będzie pasować do klopsów ryżowo -pieczarkowych i choć przez moją głową przedziera się marsz pomysłów, po napisaniu kilku zdań, wymazuje tekst, bo coś mi w nim nie odpowiada. Nie wiem czy to kwestia wyrzutów sumienia, że znów zdradzam Jaglankę, czy może wpływ warunków atmosferycznych na koncentrację. Nie będę więc wymyślał i na siłę opowiadał jak bardzo zachwycony jestem delikatną skórą Pieczarki, oraz jak bardzo uwielbiam jej smak, bo gdybym rozpisał się w tym temacie, musielibyście uszczelnić obudowy monitorów, by Was nie zalała woda z tekstem płynąca. Prawda jest taka, że po festiwalowych hummusach, falafelach i burgerach wszelkiej maści, zamarzyłem o klasycznym obiedzie, w którego skład będzie wchodzić klops, młode pyry i uwielbiana przeze mnie mizeria. W związku z tym, że była to niedziela, nie spodziewałem się żadnych sprzeciwów ze strony domowników i od razu po wejściu do domu, zabrałem się za ostre rżnięcie pieczarek. Kilka piruetów wykonanych na patelni, kilkanaście minut bulgotania w garnku i ucieszony jak Gimbus po dobrym trollu, pochłaniałem przepyszne klopsy w towarzystwie młodych pyrek i mizerii.
- 200 g suchego ryżu,
- 500 g pieczarek,
- 3 cebule,
- 4 ząbki czosnku,
- 1 puszka białej fasoli,
- 2 łyżeczki koncentratu pomidorowego,
- 4 łyżki bułki tartej,
- 2 łyżki siemienia lnianego,
- papryka wędzona,
- papryka czerwona słodka,
- papryka ostra,
- tymianek,
- pieprz,
- sól,
- olej kokosowy.
- Ryż gotujemy zgodnie z instrukcją na opakowaniu.
- Pieczarki myjemy i kroimy na mniejsze lub większe kawałki.
- Na patelni podsmażamy cebulę z czosnkiem, po czym dorzucamy pieczarki.
- Pieczarki podsmażamy do momentu odparowania wody.
- Fasolę miksujemy.
- Wszystkie składniki mieszamy ze sobą.
- Z powstałej masy formujemy kulki, które delikatnie spłaszczamy.
- Układamy na blaszce wyłożonej papierem i pieczemy przez 30 minut w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni. Po 15 minutach przewracamy na drugą stronę.
Klopsa oczywiście można wcisnąć w kawał okrągłego pieczywa, dalej nazywanego bułką i potraktować danie jako fast food. Drugą opcją jest podanie jako uzupełnienie klasycznego obiadu z surówką lub mizerią, na którą przepis znajdziecie tutaj.
Jeśli macie dość kombinowania i nie chcecie serwować kosmicznych dań obiadowych, spójrzcie przychylnie na tę propozycję. Klops, pyry i mizeria - uwielbiam to zestawienie. Życzę udanego dnia, oraz smacznego :)
Siemię lniane mielone?
OdpowiedzUsuńFajne to. Jutro robię :)
OdpowiedzUsuńKotleciki bardzo smaczne. Zwłaszcza odgrzane następnego dnia.
OdpowiedzUsuńbardzo smaczne:)
OdpowiedzUsuń