Choć godzina była bardzo późna, postanowiłem wybrać się na zakupy, by zaoszczędzić trochę czasu następnego dnia. W głowie uruchomiłem maszynę losującą miejsce docelowe i po kilku minutach zmierzałem już do dyskontu, którego nazwa wskazywała na jego niemieckie korzenie. W dziale warzywnym jak zwykle sytuacja była napięta jak na Bałkanach, za sprawą wagi, która znienawidzona jest przez żeńską stronę warzywną. Początkowo nie wiedziałem o co chodzi, ale pewnego dnia zacząłem szukać źródła tej nienawiści i całą sprawę wyjaśnić. Okazało się, że waga, która jest kluczowym narzędziem w dziale gdzie leżakują warzywa, najzwyczajniej w świecie dorzuca od siebie kilka gram. Jak to ?- pomyślałem. Jawne oszustwo? Widziałem zapłakaną Marchewkę, która cale życie myślała, że jej smukła sylwetka jest idealna, a tu ktoś jej wciska, że waży więcej niż myślała. Pietruszka, widząc że jej koleżanka się rozkleja, również przyłączyła się do lamentu i biega po sklepie krzycząc: Oszuści !!! Sprawdziłem temat i ten okazał się być grubymi nićmi szyty. Nie ma żadnych wałków, żadnych przekrętów, wagi są sprawne, uczciwe, a burza została rozdmuchana na potrzeby dyskredytacji marketu, którego nazwa rozpoczyna się na literę K. Dla mnie sprawa była jasna i przejrzysta, ale miałem już dość zalanej łzami żeńskiej części sklepu, więc przybiłem piątkę z dziwnie zielonym Kalafiorem i poszliśmy do domu.
- 250 g makaronu,
- 400 g groszku zielonego,
- jeden mały kalafior,
- pęczek pietruszki,
- 2 cebule,
- 3 ząbki czosnku,
- kilka listków mięty,
- sok z połowy cytryny,
- 1 szklanka nerkowców,
- 3/4 szklanki wody,
- pieprz, sól,
- 1 łyżka płatków drożdżowych,
- 2 łyżki mąki ziemniaczanej wymieszane z 4 łyżkami wody.
- olej kokosowy.
- Orzechy nerkowca zalać gorącą wodą.
- Kalafior rozdzielić na małe różyczki, wrzucić do gorącej wody i trzymać go tam przez około 10 minut.
- Groszek zielony, również potraktować wrzątkiem i lekko go rozmiękczyć pod wpływem temperatury, lub tak jak ja użyć takiego z puszki. Wiem popełniłem grzech w okresie letnim, ale czas mnie gonił.
- Makaron ugotować zgodnie z instrukcją na opakowaniu.
- Cebulę i czosnek podsmażamy na oleju kokosowym.
- Nerkowce wrzucamy do blendera, wciskamy sok z cytryny, wodę, mąkę rozrobioną z wodą, płatki drożdżowe i wszystko miksujemy.
- Mieszamy makaron, cebulę z czosnkiem, groszek i brokuł. Wrzucamy wszystko do naczynia żaroodpornego i zalewamy sosem z nerkowców.
- Wstawiamy zestaw do piekarnika na 40 minut. Podpiekamy przez 30 minut pod przykryciem, a na kolejne 10 odkrywamy.
Choć nie ma tutaj spektakularnego WOW wizualnego, zajadałem się tym daniem jak królik świeżym mleczem. Zielony kalafior spisał się na medal. Życzę miłego dnia, więcej słońca i smacznego :)
Boze....jeszcze tylko do pikarnika.....Ale juz nie moglam sie powstrzymac niebo w gebie....dzieki...
OdpowiedzUsuńBoze....jeszcze tylko do pikarnika.....Ale juz nie moglam sie powstrzymac niebo w gebie....dzieki...
OdpowiedzUsuń