Po kilku godzinach w biegu, nie oddycham już tak swobodnie i co jakiś czas zapowietrzam się jak stary grzejnik przed okresem grzewczym. Co prawda nie odnotowuje żadnych niekontrolowanych wycieków, ale czuje się jak pomiędzy moimi żebrami falują pęcherze powietrza, próbujące wydostać się na zewnątrz. Szukam pozytywnych myśli, inspiracji, rozszarpuje wspomnienia rozrzucając je po głowie jak nastolatka ciuchy, przed wyjściem na imprezę. Próbuję głowę zająć czymś przyjemnym, co oderwie mnie od rzeczywistości i wprowadzi w niesamowity błogostan. W trakcie ostatniego biegania przypomniałem sobie o pewnej Pani, którą darzę ogromnym uczuciem od najmłodszych lat. Już jako młody chłopak zachwycałem się jej wdziękami, które prezentowała dumnie jak Louis Vuitton swój nowy sakwojaż. Gdy pierwszy raz jej dotknąłem, oniemiałem. i jednocześnie podskoczyłem z wrażenia. Jej skóra była pokryta delikatnym meszkiem, który sprawiał że chciało się ją dotykać, dotykać i jeszcze raz dotykać. Na Boga, ale ile można dotykać, zatopiłem się w niej, a jej soki spłynęły po moich ustach zostawiając niebiańsko słodkie ślady. Pamiętam, że niewiele pamiętam z tamtej chwili, ale ślad w głowie pozostał jakby ktoś młotem uderzył w mur, odłamując jego kawałek. Myśl o tej chwili jest lekarstwem na każdy ból, dyskomfort i gwarantuje podróż w bezkresną rozkosz. Tak ! Właśnie tak się czuje w trakcie spotkania z Brzoskwinią.
- 180 g mąki jaglanej,
- 180 g mąki kukurydzianej,
- 170 g wegańskiej margaryny,
- 40 g zmielonego siemienia lnianego,
- nasiona z 1 laski wanilii lub kilka kropel ekstraktu waniliowego,
- syrop daktylowy ( 4-5 łyżek, można dodać więcej jeśli ktoś chce).
- 5-6 brzoskwiń,
- 2 łyżki skrobi ziemniaczanej.
- Jeśli ktoś lubi się pobawić, mąkę jaglaną może wykonać sam. Kaszę jaglaną kilka razy płuczemy, osuszamy ręcznikiem, po czym wyrzucamy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Włączamy piekarnik na 100-120 stopni i pieczemy ją przez ok. 1 godzinę. Kaszę po wyciągnięciu z piekarnika studzimy i mielimy w młynku. Ot cała filozofia powstania mąki jaglanej.
- Siemię lniane zalewamy ok. 70 ml wody i odstawiamy na ok. kwadrans.
- Margarynę ucieramy z siemieniem lnianym, wanilią i syropem daktylowym.
- Dorzucamy do tłuszczu mieszankę mąk i wyrabiamy ciasto.
- Ok 200 g ciasta odkładamy na bok, a resztę ciasta wykładamy do formy (28 cm), oklejając spód i boki. Spód nakłuwamy widelcem.
- Pieczemy przez ok. 15 minut w temp. 180 stopni.
- W czasie gdy piecze się spód, kroimy brzoskwinie i mieszamy je ze skrobią ziemniaczaną.
- Na upieczony spód wykładamy brzoskwinie. Entuzjaści słodyczy mogą dosłodzić brzoskwinie posypując je jakimś słodziwem.
- Odłożoną część ciasta, wkładamy pomiędzy dwie folie stretch i wałkujemy na cienki placek, tak by przykrył nam wierz tarty. Nie ukrywam, że jest to wyższa szkoła jazdy ( ciasto w trakcie przenoszenia się rozpada), dlatego przykrywałem ją na raty.
- Wrzucamy ponownie do piekarnika na ok. 30 minut.
Dla podkręcenia smaku, po lekkim przestudzeniu tarty, możemy ją posypać zmielonym cukrem kokosowym z domieszką cynamonu. Także, nie pozostaje teraz nic innego jak zakasać rękawy i działać. Życzę owocnego pieczenia i smacznego :)
czy mogę zastąpić margarynę olejem kokosowym? lub jeszcze czymś innym, może gotowanym puree z jabłek? :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie smakuje również z nektarynkami i z wiśniami :)
OdpowiedzUsuńDokładnie. Nie uzywam margaryny, olej będzie okej? 😊
OdpowiedzUsuń