W ustach jeszcze czuje smak imprezy, którą uskuteczniałem ostatnio z Groszkiem, a do domu pakuje się kolejny jegomość znany w półświatku kulinarnym jak Bób. Od progu się wyprężył i zanim zdążyłem spytać o co chodzi, zaczął się wozić po mieszkaniu, jak Jerzy Połomski na estradzie. Wyciągnął z kieszeni jakiś zwitek papieru i macha mi nim przed nosem jak sztubak chorągiewką na pochodzie pierwszomajowym. Krzyczy, podskakuje, pląsa. Odnoszę wrażenie, że jego podniecenie sytuacyjne próbuje go od środka rozerwać i przedostać się na zewnątrz. Z grzeczności zerkam na tę ulotkę, gdzie wyżej wymieniony Jegomość przedstawił swoją ofertę handlową. Białko,kwas foliowy, witaminy, błonnik,węglowodany...etc, etc. Wciska mi teoretyczne dyrdymały, produkując się przy tym jak polska kadra piłki nożnej w meczu towarzyskim. Uspokajam go, staram się wyciszyć i opowiadam o Groszku, którego decyzje miałem głęboko w zupie. By nie kupować kota w worku, proponuje szybki pokaz z degustacją jak na spotkaniu sąsiedzkim, gdzie znajomy, znajomego wciska gary z dożywotnią gwarancją. Bób zamilkł, oczy mu wyskoczyły, jakby ktoś mu zbyt mocno warkoczyki zawiązał i ambitnie wybrał opcję pierogową. Wygrał !
CIASTO:
- 1,5 szklanki mąki pszennej,
- 1/2 szklanki ciepłej wody,
- 1/2 łyżeczki soli,
- łyżeczka oliwy.
- 1 kg bobu,
- 1 słoik pomidorów suszonych w zalewie,
- 4 ząbki czosnku,
- pieprz,
- sól,
- papryka chilli.
- szczypta cukru,
- olej kokosowy.
- Bób myjemy i gotujemy przez około 15 minut w wodzie ze szczyptą cukru.
- Po około 10 minutach dorzucamy 1/2 łyżeczki soli.
- Bób obieramy ze skórek i kilka razy wjeżdżamy w niego blenderem ręcznym (nie robimy papki).
- Czosnek podsmażamy na niewielkiej ilości oleju kokosowego,
- Pomidory kroimy w małe kawałki i mieszamy wszystkie składniki.
- Pierogi lepimy metodą tradycyjną, lub zgodnie z naszą fantazją i wyobraźnią.
SOS:
- 100 ml śmietanki sojowej,
- garść świeżej bazylii,
- garść świeżej mięty,
- pieprz, sól.
Propozycja na sobotni lub niedzielny obiad ??? Nic z tego, takie pierogi mógłbym jeść codziennie. Gorąco polecam i życzę smacznego :)
O matko bosko, już czuję ten smak! :P
OdpowiedzUsuńPierogi piękne i na pewno smaczne. Jeżeli sam robiłeś - to szacun... Ale ten sos na zdjęciach jest dla mnie niestety odpychający. Wybacz, ale to wygląda jakby się ktoś zhaftował. Chyba bardziej przemówiłaby do mnie okrasa z cebulką i np. posiekanym wędzonym tofu. Blog i Twoje przemyśleniowo-kulinarne fantazje super. Śledzę na bieżąco. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJak dla mnie, to sos dodaje uroku i świetnie się komponuje wraz z całym daniem.
UsuńJak dla mnie, to sos dodaje uroku i świetnie się komponuje wraz z całym daniem.
UsuńUwielbiam bób, co roku czekam na rozpoczęcie sezonu z niecierpliwością. Pierogi pierwsza klasa ;)
OdpowiedzUsuń