Tak jak jeszcze nie jest to sezon na białe skarpety i sandały, tak też chwilę jeszcze musimy poczekać na wysyp szparagów, które ucieszą nasze podniebienia. Mnie jednak spotkało niebywałe szczęście i w jednym ze sklepów, zostałem zaczepiony przez solidną ekipę szparagową. W pierwszej chwili nie wiedziałem o co chodzi ? Pomyślałem, że może się kroi jakaś ustawka, gdyż biała gwardia z radośnie sterczącymi główkami, napierała na mnie ostro. Gdy już zacząłem się wycofywać, by uniknąć konfrontacji, nagle z tej zwartej grupy wyskoczył najgrubszy jegomość i szarpiąc mnie za rękaw, drze się: " Jest plan !!! Musi być ustawka z Kubkami Smakowymi !!!" Wspomniane naczynia odpowiedzialne za smak, nie należą do bojaźliwych, więc aż zadrżały na samą myśl. Nie było więc sensu ich powstrzymywać i wpychać się między młot a kowadło. Doszło do potężnego zderzenia.
- pęczek białych szparagów,
- 2 łyżki mąki kukurydzianej,
- 3/4 kostki bulionowej warzywnej BIO,
- 2 kopiaste łyżki kaparów,
- ok. 100 ml śmietanki sojowej,
- ok. 300 ml wody,
- pieprz,
- sól.
- 1 łyżeczka soku z cytryny.
- Szparagi obieramy i gotujemy je w osolonej i lekko osłodzonej wodzie ( szczypta cukru ) przez około 15 minut. Szparagi gotujemy w wysokim garnku, stawiając je pionowo. Czubki szparagów są przyjaźnie nastawione do wysokiej temperatury, więc "dojdą" w parze.
- W trakcie gdy szparagi się gotują zabieramy się do przygotowania sosu. Za żadne skarby nie miałem pomysłu jak się zabrać do tego zagadnienia, gdyż nie chciałem powtarzać wegańskiego sosu holenderskiego.
- Do garnka wlałem nieco ponad szklankę wody,
- Dorzuciłem do niej 2 łyżki mąki kukurydzianej, oraz pokruszoną kostkę warzywną. Chwilę podgotowałem wodnisty płyn, a gdy zaczął gęstnieć dorzuciłem kapary, sok z cytryny, oraz przyprawy.
- Na bardzo małym ogniu, cięgle mieszając podgrzewałem sos, by wchłonął smak aromat kaparów.
- Po wyciągnięciu szparagów, wrzucamy je na talerz, polewamy sosem ( Solidnie ! Do zdjęcia zachowałem umiar, by utrzymać wizualny efekt ) i mruczymy zajadając.
Zapewne znajdą się osoby, które stwierdzą że to jeszcze nie czas, nie pora na szparagi i trzeba troszkę poczekać na ten właściwy smak. Uwierzcie, nie mogłem się powstrzymać i musiałem skonfrontować ekipę badyli z kubkami, czego absolutnie nie żałuję. Potrawa prosta, przyjemna i cholernie uzależniająca. Życzę wszystkim udanego dnia, oraz smacznego ;)
z racji że mieszkam w Niemczech i tu już w każdym sklepie są szparagi, również musiała je kupić ! co prawda po raz pierwszy w życiu, tak samo jak pierwszy raz w życiu kupiłam kapary ale wyszło super dzięki ! nowy pyszny smak :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń