Do wykonania dzisiejszego dania, zainspirowały mnie gołąbki zaprezentowane przez Pawła aka Weganona. Nie ukrywam, że pozazdrościłem mu kapuścianego smaku wymieszanego z kaszą jaglaną i postanowiłem pójść tym śladem. Moja wizja była nieco inna, ale kapustę, która jak na razie nigdzie nie rzuciła mi się w oczy, trzeba było gdzieś nabyć. Na pierwszy rzut poszedł, najczęściej odwiedzany przeze mnie dyskont z owadem w logo, gdzie tylko biała ( dająca wiele do życzenia ) kapusta mizernie spoglądała na mnie. W miejscu gdzie Okrasa macha swymi nożami, w towarzystwie Pani redaktor Wellman, również totalna klapa. Myślę sobie, może w sklepie którego hasłem jest "Every little helps" znajdę to czego potrzebuję. Przeliczyłem się. Wizja rezygnacji już mnie chwytała za ramię i szyderczo chichotała do ucha. Nie poddając się, uderzyłem do dyskontu, którego logo przedstawia psa z reklamówką - żulówką w pysku. Zwycięstwo, wracam do domu z tarczą ( czyt. z piękną kapustą włoską ).
- 1 średnia kapusta włoska ( Niestety nie zdążyłem jej zważyć. Wybaczcie, ale byłem tak podjarany wykonywaniem potrawy, że gdzieś mi to umknęło ),
- Kapustę obieramy z wierzchnich ( nadszarpniętych przez ząb czasu i leżakowania ) liści.
- Myjemy głowę ( kapuścianą oczywiście ).
- Kapuchę gotujemy w osolonej wodzie, przez około 10 minut, bez przykrywania garnka. Liście mają delikatnie zmięknąć, by dało się je ładnie rozkładać. UWAGA! Nie wycinamy głąba.
- Po wyciągnięciu kapusty z wody ( robimy to ostrożnie by kapusta się nie rozpadała ) rozkładamy delikatnie liście ( nie odrywamy ) i gdy dotrzemy do mniejszych bardzo ciasno, założonych na siebie liści wycinamy je wraz z częścią głąba, zwracając uwagę na to by nie uszkodzić rozłożonych liści. Wyciętych liści nie wyrzucamy, gdyż przydadzą się nam do farszu, o którym piszę poniżej.
FARSZ:
- 1 szklanka kaszy jaglanej,
- 1 szklanka czerwonej soczewicy,
- 2 czerwone papryki,
- 2 cebule,
- 2 ząbki czosnku,
- 2 łyżeczki koncentratu pomidorowego,
- mała papryczka chilli,
- kmin rzymski,
- curry,
- imbir,
- cynamon,
- pieprz, sól.
- olej kokosowy.
Moje szczęście ciężko jest opisać, gdyż w trakcie przygotowań zawitała do nas koleżanka Ania, która parę dni temu gościła w Indiach. W ramach gadżetu z podróży otrzymaliśmy set z przyprawami, które na kilometr roztaczają swój aromat.
- Jaglankę gotujemy zgodnie z instrukcją na opakowaniu.
- Soczewicę gotujemy zgodnie z instrukcją na opakowaniu.
- Cebulę podsmażamy z czosnkiem na oleju kokosowym,
- Dorzucamy pokrojoną drobno paprykę czerwoną i chilli.
- Siekamy kapustę, którą wcześniej odłożyliśmy na bok i dorzucamy do reszty.
- Dodajemy koncentrat, przyprawy i podsmażamy jeszcze przez chwilę.
- Podsmażone warzywa mieszamy z soczewicą i kilka razy traktujemy blenderem ręcznym .
- Dorzucamy do farszu kaszę jaglaną i mieszamy. Nie używamy już blendera do mieszania składników.
KOŃCOWE MANEWRY (czyt. Faszerowanie )
- W miejsce gdzie znajdowały się wycięte przez nas liście, układamy większą ilość farszu i zamykamy ją liśćmi, które odchyliliśmy na boki.
- Nakładamy kolejną warstwę farszu i ponownie zamykamy liśćmi, odtwarzając kształt kapusty.
- Czynność powtarzamy do wyczerpania liści.
- Kapustę smarujemy olejem kokosowym. można delikatnie obsypać przyprawami ( ja tego nie uczyniłem ) i zawijamy w folię aluminiową. Wiem, wiem, wiem...folia aluminiowa jest do bani, ale nic innego nie miałem na podorędziu. Podobno, można tę kapustę zwinąć w gazę i ugotować ją w bulionie. Wolę jednak podpiekać. Można też obwiązać sznurkiem i zapiekać w naczyniu żaroodpornym.
- Pieczemy przez 40 minut w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni. Po upływie tego czasu, odchylamy delikatnie folię i pieczemy przez kolejne 10 minut.
W trakcie gdy kapusta "dochodziła" w piekarniku, wykonałem banalnie prosty sos, który oczywiście możecie zastąpić dowolnym, waszym ulubionym. Na patelnie wrzuciłem czosnek, kawałek papryczki chilli ( podsmażyłem ) dodałem puchę pomidorów ( podsmażyłem ). Popieprzyłem, posoliłem, skropiłem delikatnie sokiem cytrynowym, dorzuciłem natkę pietruszki i sos gotowy.
Przepis jest długi i trochę słów trzeba połknąć, zanim się dojdzie do finału. Przygotowanie nie wymaga specjalnych umiejętności, ale nie ukrywam, że trzeba trzymać emocje z zaciągniętym hamulcem. Obróbka składników to około 1 godzina + pieczenie. Gorąco polecam tę włoską głowę, jako samodzielne danie, które powala swym smakiem na kolana :) Pozdrawiam i życzę smacznego :)
Co za pysznosci 😍😍😍
OdpowiedzUsuńCo za pysznosci 😍😍😍
OdpowiedzUsuń