Klimat świąteczny prowokuje i zmusza człowieka do wyszukiwania nowych rozwiązań, zarówno tych smakowych, jak i wizualnych. Po nieudanej próbie wykonania wegańskich jajek, które nie współgrały z formą, postanowiłem ugryźć temat od innej strony. W związku z dużym parciem na kaszę jaglaną ( Kaszomania ! Dzięki za wsparcie w dążeniu do celu ), postanowiłem ukręcić pasztet, który będzie przesiąknięty koszykowym klimatem. Co prawda kilka dni przeleciało, zanim wpadłem na koncepcję przemycenia "jaja", ale efekt końcowy w pełni mnie zadowolił. Jeśli pójdę do przodu w takim tempie, to za około miesiąc, będę serwował będę wegańskie golonki z kaszy jaglanej (Ha!).
- 200 g suchej kaszy jaglanej,
- 4 marchewki,
- 2 pietruszki,
- 1/2 korzenia selera,
- 3 łodygi selera naciowego,
- 2 cebule,
- 4 ząbki czosnku,
- biała część bardzo grubego pora,
- 1 łyżka papryki czerwonej słodkiej,
- 1 łyżeczka papryki czerwonej słodkiej wędzonej,
- 1 łyżeczka majeranku,
- 1 łyżeczka sosu sambal oelek,
- 2 łyżeczki koncentratu pomidorowego,
- sól kala namak,
- pieprz, sól,
- kurkuma,
- 2 łyżeczki musztardy dijon,
- 2-3 łyżki mleka roślinnego,
- olej z pestek winogron.
- Kaszę jaglaną przygotowujemy zgodnie z instrukcją na opakowaniu. Nie zapominajcie o jej przepłukaniu, oraz osoleniu. W tym przypadku dodajemy odrobinę mniej soli, gdyż część masy będziemy doprawiać solą kala namak.
- Cebulę z czosnkiem podsmażamy na oleju.
- Seler naciowy drobno siekamy i dodajemy do cebuli.
- Pietruszkę, korzeń selera, marchew ścieramy na jarzynówce i dodajemy do smażącego się już towarzystwa.
- Dodajemy do warzyw sól, pieprz, papryki, sambal oelek, oraz koncentrat pomidorowy. Smażymy do zmięknięcia wszystkich warzyw.
- Kaszę jaglaną miksujemy na gładką masę. Przygotowujemy dwie miseczki. Do jednej odkładamy 2 łyżki kaszy jaglanej, a do drugiej odkładamy 3 łyżki.
- Por przecinamy wzdłuż, wbijając nóż tylko do środka, tak by po rozcięciu zostały nam całe płaty pora. Wrzucamy cztery płaty do osolonego wrzątku i gotujemy je na małym ogniu przez około 5 minut, tak by delikatnie zmiękły. Po wyciągnięciu rozkładamy je na stole, tak by się nie skleiły.
- Do miseczki w której są 2 łyżki kaszy jaglanej dodajemy ok 2 łyżki mleka roślinnego, oraz sól kala namak ( w ilości nam odpowiadającej ). Do miski w której są 3 łyżki jaglanki dorzucamy ok 1/2 łyżeczki kurkumy, 2 łyżeczki musztardy i sól kala namak ( ilość j.w.)
- Żółtą masę wykładamy na krawędzi jednego płata pora i zawijając jak sushi, tworzymy rulon.
- Drugi płat smarujemy białą częścią jaglanki. używamy do tego namoczonej dłoni by nie rozerwać pora. Na krawędzi z białą masą układamy rulon z żółtą i ponownie zawijamy jak sushi, tworząc jeszcze grubszą, dwukolorową rolkę o smaku jaja. Te same czynności proszę powtórzyć w przypadku kolejnych dwóch płatów pora.
- Do jaglanki, która pozostała w malakserze, dodajemy warzywa i ponownie ją miksuemy, na gładką masę.
- Na dnie formy ( 20 cm ) wysmarowanej olejem, układamy kilka łyżek masy, a na niej nasz rulon z farszem jajecznym. przykrywamy kolejną warstwą masy. Po lekkim ścięciu masy, wykonujemy nacięcia, które posypujemy papryką czerwoną.
- Pieczemy przez około 60 minut w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni ( termoobieg ).
- Po wyciągnięciu odstawiamy do wystygnięcia. Pasztet najlepiej smakuje następnego dnia.
Troszkę obawiałem się jak zachowa się por w trakcie krojenia, gdyż skubany lubi się ciągnąć, lub sprawiać niespodziankę w postaci dziwnej twardości. Nawet taki twardziel jak por, nie poradził sobie z godzinnym pieczeniem w towarzystwie warzyw. Z podanych porcji upiekłem dwa pasztety w formach 20 cm , z czego jeden był o połowę niższy. Efekt wizualny jak widać na załączonych obrazkach, dla mnie rewelacyjny. Jeśli chodzi o walory smakowe, smak pasztetu sam się broni, muszę jednak popracować nad intensywnością jajeczną ( sól sypałem zachowawczo, gdyż nie chciałem przesadzić ), poniważ jest zdominowana przez otaczające ją warzywa. Podsumowując ten post, mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że moje zadowolenie sięgnęło zenitu. Już wiem co zagości u mnie na świątecznym stole. Życzę owocnej pracy, oraz smacznego.
P.S. Wiem, że przepis jest trochę zawiły, tak więc w razie pytań, walcie śmiało ;) Pozdrawiam.
Przemek
cuda wyczyniasz, cuda
OdpowiedzUsuńDzięki :)
OdpowiedzUsuńMmmmmmm................. <3
OdpowiedzUsuńKilka razy czytałem, żeby sprawdzić czy to naprawdę wegańskie. Świetne :)
OdpowiedzUsuń