Osoby, które niekiedy coś ugotują, lub zdarza im się to częściej, wiedzą że nie zawsze wszystko się zużywa i czasem zostają półprodukty, odpady, w stosunku do których nie mieliśmy żadnych planów. Wyrzucić szkoda, ale koncepcji też brak. Idealna okazja, by otworzyć umysł i puścić wodze fantazji. Najlepsze dania to te, które są okraszone spontanem, szybką akcją i wszystkim tym co nam zalega w kuchni. W takiej sytuacji znalazłem się wczoraj, gdy po śniadaniu zostało kilka sztuk naleśników, uśmiechających się do mnie i machających z talerza. Obok nich rezolutnie podskakiwała, marchewka do pary z pietruszką, które zostały odrzucone przy przygotowywaniu zupy miso. Pierwsza myśl: Zmiażdżę warzywa i zawinę je w "szmatę". Ta wersja jednak okazała się zbyt prosta i banalna, musiałem ten smak jakoś podkręcić, doprawić i coś dorzucić.
- warzywa, których nie wykorzystałem po ugotowaniu ( pietruszka, marchewka,seler )
- Naleśniki wersja śniadaniowa ( przepisy na ich wykonanie znajdziecie tutaj )
- puszka białej fasoli,
- puszka pomidorów,
- 2 cebule ( w tym jedna czerwona ),
- 2 ząbki czosnku ( do farszu ),
- papryka ( Ostra lub słodka - wszystko zależy od tego jaki chcecie uzyskać smak. Moje naleśniki były lekko słodkie, więc fajnie się komponowały z lekko pikantnym farszem )
- 2 łyżeczki pasty ajvar,
- szczypta bazylii,
- szczypta oregano,
- 200 ml jogurtu sojowego,
- 2 ząbki czosnku ( do sosu ),
- sok z połowy cytryny,
- pieprz, sól.
- koperek.
- olej kokosowy.
- Cebulę podsmażamy razem z czosnkiem, po czym dorzucamy do niej pomidory, które w miarę upływu czasu utworzą nam piękny sos.
- Gdy pomidory już się nieco rozpłyną, dorzucamy do całości fasolę, pokrojone warzywa ( pietruszka, marchewka, seler ) oraz fasolkę.
- Doprawiamy wszystko papryką, pieprzem, solą, ajvarem i dusimy jeszcze przez chwilę, by smaki się połączyły.
- Gdy mamy gotowy farsz zabieramy się do przygotowania jeszcze szybszego sosu koperkowo - czosnkowego by nam potowarzyszył, podczas spożywania naszych naleśników.
- Do miseczki wrzucamy jogurt, wciskamy sok z cytryny, wrzucamy łyżkę koperku świeżego ( ja wrzuciłem mrożony ), wciskamy 2 ząbki czosnku, pieprzymy, solimy i sos jest gotowy do spożycia.
- Na naleśniki nakładamy farsz i zwijamy w dowolny sposób. Może to być trójkąt, kwadrat lub inny nieregularny kształt, ważne by nie żałować pysznego wkładu. Obok placka nakładamy sos, posypujemy koperkiem, czerwonym pieprzem i możemy się zabrać do jedzenia.
Bez żadnego zażenowania podałbym tę potrawę, gdyby nagle do domu zwalili się goście i jeszcze wcisnąłbym im tekst, że czułem zbliżające się odwiedziny i się przygotowałem. Dzięki takim akcjom, moja świadomość kulinarna się rozwija i pozwala na odważniejsze posunięcia. W tym przypadku nie było, żadnych kontrowersyjnych posunięć, ale rozplanowanie techniczne jest najszybszym krokiem do tego by swobodnie poruszać się po przestrzeni kuchennej. Życzę wszystkim udanej soboty i w trakcie przygotowań do biegu, kombinuje już co by wykombinować dziś na obiad ;)
od razu nabrałam ochoty na naleśniki, właśnie w soboty najczęściej rezerwuję dla nich czas :) idealne!!! <3
OdpowiedzUsuńTakie są najsmaczniejsze ;)
OdpowiedzUsuńSpontaniczne gotowanie jest najlepsze!Oj, zjadłabym takiego naleśnika :)
OdpowiedzUsuń