niedziela, 8 listopada 2015

KASZA PO TRENINGU

Bardzo często dostaję pytania: Co po treningu? Co przed treningiem ? Co jeść? Chyba uruchomię serię postów, które będą pokazywać to co jem przed biegiem i to co wciągam zaraz po biegu. Dziś krótko i w temacie biegowo-kulinarnym. Po 22 kilometrowym przebiegu, wykorzystałem to co miałem ( czyli nic nowego). Powrót do dzieciństwa i pełnego uśmiechu okresu. Ubarwiłem to sobie kilkoma ( bez szaleństwa) elementami i wciągnąłem ze smakiem popychając to odżywką białkową...ale do rzeczy !


  • 0,5 l mleka roślinnego,
  • kasza manna ( ok 4 łyżki )
  • laska wanilii,
  • 1 figa,
  • 1 śliwka,
  • 1 mandarynka,
  • garść prażonego na patelni słonecznika.
  • odrobina oleju kokosowego,
  • ksylitol ( jak kto chce ).

  1. Kaszę przygotowujemy zgodnie z instrukcją na opakowaniu, dodając ziarna z laski wanilii.        ( U mnie na 0,5 l wrzącego mleka, wrzuciłem 4 łyżki kaszy i mieszałem do uzyskania idealnej konsystencji, czyli jakieś 5 minut. Pod koniec mieszania można dosłodzić. ).
  2. Po ugotowaniu kaszy, przekroiłem figę, śliwkę i wrzuciłem na rozgrzaną patelnię, wysmarowaną olejem koksowym. Około 1 minuta smażenia i owoce są gotowe.
  3. Wciskamy wszystko w kaszkę i zasypujemy słonecznikiem. 
  4. Kasza gotowa do spożycia. 
Kilka minut i możemy spokojnie wyciągnąć nogi i zajadając pyszny posiłek, przenieść się w czasy beztroskiego dzieciństwa. Zyczę udanej niedzieli. Smacznego :)

6 komentarzy: