czwartek, 29 października 2015

FAT/SLIM

W związku z tym, że przez obowiązki służbowe, od wtorku jestem odcięty od kuchni, postanowiłem się odnieść do komentarzy, oraz do wiadomości, które otrzymałem po emisji programu w TVN Meteo Active. Pojawiło się wiele komentarzy sugerujących, że lepiej wyglądałem gdy miałem więcej ciała. Bo twarz była bardziej gładka? Bo teraz starzej ? Czasu się nie oszuka, a gdy gęba jest wypełniona tłuszczem jak usta botoksem, to nie ma się co dziwić, że zmarszczek nie widać. Niektórzy nie dostrzegają, że po za wyglądem, są ważniejsze rzeczy, takie jak : dobre samopoczucie, samoakceptacja, lepsza forma i przede wszystkim zdrowie ( jeśli nie ma zdrowia to cała reszta to ch..) Na szczęście pośród tych komentarzy, próbujących mi uświadomić, że idę złą drogą, pojawiły się wiadomości od osób, które chciałyby  zmienić swoje życie, wyjść z wypełnionej tłuszczem skóry. 




Jak się zabrać do czegoś, co na pozór wydaje się niemożliwe? Od czego zacząć zacząć? Myślę, że najprostszą drogą i w sumie najważniejszą metodą, jest odpowiedź na pytanie czy chcemy coś zmienić. Wiele razy myślałem  o tym, by coś zmienić, by zrzucić choć kilka zbędnych kilogramów, ale od samego myślenia jeszcze nikt nie schudł.  Zdarzało mi się przechodzić na dietę, ale niestety bez aktywności fizycznej, bez drastycznych zmian w życiu, takie próby nie mają sensu. Wiem, że łatwo się o tym pisze, ale czasem by zrozumieć położenie w jakim jesteśmy, trzeba zapukać w dno od spodu i zdać sobie sprawę z powagi sytuacji. 




Drugim krokiem powinno być wyjście z domu i poddanie się aktywności. Nikt tutaj nie mówi, że od razu musicie galopować jak Koń Rafał. Wystarczy zwykły marsz, lub jeśli czujemy się na siłach może to być marszobieg. Dla mnie motorem napędowym była waga, dzięki której oszukiwałem swoją głowę. Ważyłem się przed bieganiem i zaraz po powrocie z treningu i nie przeszkadzała mi świadomość, że kilogram czy dwa to tylko woda, która i tak za chwilę uzupełnię. Jarałem się tym spadkiem jak Rzym za Nerona. Uciekające w tempie ekspresowym kilogramy stały się dla mnie motywacją, oświetloną ścieżką w zamroczonym, tłustym cielsku z którym musiałem egzystować. 






Nie dostałem szansy od nikogo. Takich rzeczy nikt nie rozdaje na ulicy za frajer. To MY SAMI musimy dać sobie szansę, stworzyć okazję i wyrzucić z życia wszystko co nas niszczy. Najważniejsze by zrozumieć, że to my rządzimy naszym ciałem i decydujemy co się z nim będzie działo. Choćbyśmy wymyślali kosmiczne konkurencje, elektryczne bierki sportowe, mistrzostwa w rzucie czymkolwiek, itd…bez wylania hektolitrów potu efekt będzie mało widoczny, lub żaden. Musimy się przyzwyczaić do tego, że niejednokrotnie będzie trzeba wyjść poza strefę komfortu i sprawić, że poczujemy się jak przewrócona tysiące razy na lewą stronę poszewka. Co zrobić gdy już jesteśmy na dobrej drodze i nagle przychodzi moment zwątpienia, nie chce się wyjść z domu? Gdzie szukać motywacji, chęci i sił by się podnieść i nie uskuteczniać statyki ? Wystarczy usiąść wygodnie w fotelu i przypomnieć sobie 2 fakty z życia. Dwa wspomnienia, które zawsze sprawiają, że odzyskuję siły, wiarę i chęci ( Tak! Miewam czasem takie chwilę i mam na nie swój sposób ). Wystarczy, że przypomnę sobie jak było mi źle, gdy byłem grubasem i jak jest mi dobrze, po zakończonym treningu. Dwa skrajne odczucia ze wspólnym mianownikiem jakim jest BIEGANIE.


5 komentarzy:

  1. E, tam, nie warto się przejmować tym co gadają ludzie, bo ich osądy są wydawane na tak wątłych podstawach, że aż się w głowie nie mieści. Schudłam ostatnio. Nie był to jakiś super wyczyn, bo z 59-60 kg do 56, oczywiście zazdrość pełna wśród różnych babów, och co Ty robisz, na pewno dużo seksu (ostatnio wyszłam za mąż, stąd takie głupie i absolutnie niestosowne komentarze od 20 lat ode mnie starszej, nieznanej mi bliżej kobiety). A ja zmagałam się przez pół roku z problemami trawiennymi nieznanego pochodzenia, musiałam zastosować dietę lekkostrawną, a większość (nawet potencjalnie bezpiecznego) jedzenia powodowała paskudne bóle brzucha. Zjedzenie czegokolwiek po 16 z kolei, że nie mogłam usnąć, bo było mi zwyczajnie niedobrze.
    Panie mówią: też bym tak chciała. Uhm, powodzenia...
    Także nie ma co się przejmować zwłaszcza obcymi ludźmi, tylko robić swoje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zrozumie ten, kto nie podjął się tego trudu..Każdy, nawet ten mały sukces jest bardzo ważny...Gratuluję :)

      Usuń
  2. Kochany, znam babcie i matki otyłych dzieci, które też utrzymują, że faldki na dziecku muszą być a kochanego ciała nigdy za wiele. Podziwiam Cie i obserwuje, idź swoją drogą.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochany, znam babcie i matki otyłych dzieci, które też utrzymują, że faldki na dziecku muszą być a kochanego ciała nigdy za wiele. Podziwiam Cie i obserwuje, idź swoją drogą.

    OdpowiedzUsuń