Środek tygodnia jest tak samo dobrym dniem na jedzenie, jak sobota, czy wtorek. Dziś przyszła kolej na wschodni strzał. Często ludzie uciekają od przygotowywania tego rodzaju potraw, ale kuchnia azjatycka nie jest trudna. Najważniejsze jest przygotowanie produktów przed przystąpieniem do wykonania potrawy bo w trakcie jej robienia nie ma czasu na krojenie i szukanie wszystkiego po szafkach oraz zakup kilku produktów, które na pewno przydadzą się później.
- makaron MIE przygotowany wg instrukcji z opakowania,
- 1-2 marchewki,
- spora garść surowej fasolki szparagowej zielonej,
- 1 duża cebula,
- kilka suszonych grzybków Mun,
- kilka liści jarmużu,
- kilka pieczarek,
- jedna mała papryczka chilli,
- cebulka dymka ze szczypiorem,
- 2 duże ząbki czosnku,
- garść sezamu,
- 1 łyżka cukru ( bądź innego słodkiego zamiennika ksylitolu, syropu z agawy),
- 3 łyżki oleju,
- 3 łyżki oleju sezamowego,
- 2-3 łyżki sosu sojowego,
- szklanka bulionu warzywnego,
- sól, pieprz,
- Makaron przygotowujemy wg instrukcji na opakowaniu.
- Marchewkę kroimy w paski pocięte wzdłuż, cebulkę w piórka, fasolkę szparagową po obcięciu końcówek na pół lub na trzy części, pieczarki w plasterki, papryczkę na drobne paski, czosnek w plasterki.
- Grzybki mun zalewamy w miseczce wrzątkiem i po chwili kroimy w paski ( suszone grzybki pod wpływem wrzątku zyskują na objętości).
- Rozgrzewamy mocno Wok-a wlewamy olej i 2 łyżki oleju sezamowego (jedną zostawmy na koniec). Wrzucamy czosnek z papryczką chilli i chwilę smażymy energicznie mieszając.
- Stopniowo dorzucamy warzywa zaczynając od tych „najtwardszych” czyli w tym przypadku marchew i po chwili fasolkę. Następnie pieczarki , grzybki mun a na sam koniec porwane kawałki jarmużu.
- Wlewamy sos sojowy. W czasie smażenia dolewamy bulionu. Proces powinien trwać nie za długo 10- 15 min.
- Na koniec doprawić do smaku cukrem (lub innym dosładzaczem), sola oraz pieprzem i łyżką oleju sezamowego. Potrawę mieszamy w woku z przygotowanym wcześniej makaronem. Posypujemy dymką i sezamem.
Jak widać, tylko lista składników wygląda strasznie, a tak na prawdę przygotowanie zajmuję chwilę, no może nieco dłuższą chwilę, jeśli ktoś ma problemy z organizacją. Gorąco polecam to danie. PYSZNIE zadomowiło się w mojej pamięci !
genialny blog, podziwiam Cię! dzisiaj bedę drukować Twoje przepisy i zaproszę je do mojej kuchni :) pozdrawiam, Agata
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :) Jest mi niezmiernie miło :)
Usuń