Po wczorajszej wizycie Madzi w osiedlowym warzywniaku, nie mogło dojść do niczego innego jak kumulacji potraw z wykorzystaniem świeżych warzyw. Po kilku odrzuconych pomysłach i analizie czasowej, menu dzisiejszego obiadu zostało ustalone i wcielone w życie. Po obfitym posiłku i pysznych wrażeniach, nie pozostało nic innego jak przedstawienie pełnej relacji fotograficzno - słownej.
Pierwsza faza przygotowań obejmowała przygotowanie zupy, w stronę której ukłonił się dostojnie młody członek rodziny Kalafiorowej.
- kalafior,
- 1 duża pietruszka,
- 1 cebula,
- 1,5 l bulionu warzywnego,
- pół gwiazdki anyżowej,
- 4 ziarna ziela angielskiego,
- 3 listki laurowe,
- pieprz, sól,
- olej z pestek winogron.
- W garnku z grubym dnem, podsmażamy cebulę z poszatkowaną na jarzynówce pietruszką i anyżem.
- Dodajemy podzielony na różyczki kalafior, ziele angielskie, liść laurowy i chwilę przesmażamy.
- Zalewamy wszystko bulionem, doprawiamy i gotujemy do chwili aż zmięknie kalafior.
- Wyciągamy z zupy ziele angielskie, liść laurowy oraz anyż i wrzucamy do pojemnika, dalej zwanego koszem na śmieci.
- Wyciągamy z garnka około 50 % różyczek kalafiorowych, a pozostałość miksujemy.
- Podajemy z wyciągniętym wcześniej kalafiorem, świeżym szczypiorem oraz koperkiem.
Kolejny faza przygotowań uderza w proces produkcji naleśników, na których wykonanie przepis już niejednokrotnie zamieszczałem, ale nie omieszkam go tutaj skopiować by zaoszczędzić Wam poszukiwań.
- 2 szklanki mąki pszennej,
- 1,5 szklanki mleka roślinnego,
- 0,5 szklanki wody mineralnej,
- szczypta soli,
- łyżeczka cukru trzcinowego,
- odrobina oleju koksowego.
FARSZ 1 :
- liście świeżego szpinaku,
- olej z pestek winogron,
- czosnek,
- pieprz i sól.
- Liście szpinaku myjemy, i odrywamy od nich grube łodygi.
- Wrzucamy na rozgrzany olej i podsmażamy.
- Dodajemy wyciśnięty przez praskę czosnek i doprawiamy.
- Smażymy do odparowania nadmiaru wody.
FARSZ 2:
- 100 g pieczarek,
- olej z pestek winogron,
- 1 cebula,
- pieprz, sól.
Gdy już mamy gotowe dwie wersje farszu, nie pozostaje nam nic innego jak sfinalizowanie całego przedsięwzięcia, zawijając rulony tworzące krokiety. Wykonanie rozpoczynamy od posmarowania środkowej części naleśnika i zagięciu jego 2 boków do środka. Gdy ten etap mamy już załatwiony, zwijamy nasz placek w rulon, powtarzając tę czynność z pozostałymi.
Oczywiście istotnym faktem jest też panierka, z ktorą musimy sobie poradzić nie sięgając po kurzęcy produkt zwany jajkiem. Do wykonania potrzebujemy nic innego jak dwa rodzaje mąk : Kukurydzianą oraz z ciecierzycy.
Oczywiście istotnym faktem jest też panierka, z ktorą musimy sobie poradzić nie sięgając po kurzęcy produkt zwany jajkiem. Do wykonania potrzebujemy nic innego jak dwa rodzaje mąk : Kukurydzianą oraz z ciecierzycy.
- 5 łyżek mąki z ciecierzycy + 1/2 szklanki wody - 1 MISKA,
- 5 łyżek mąki kukurydzianej + 2 łyżki płatków drożdżowych - 2 MISKA
Naleśniki najpierw moczymy w misce nr 1 w mące cieciorkowej, po czym obtaczamy je w misce nr 2 w mące kukurydzianej. Tak przygotowany produkt, możemy wrzucać na patelnie z bardzo mocno rozgrzanym olejem, zwracając by najpierw obsmażyć tę część gdzie jest łączenie powierzchni naleśnika. Zapobiegnie to rozpadaniu się krokieta, a co za tym idzie, potrawa będzie wyglądała bardziej estetycznie. Po ściągnięciu naszych zawijańców z patelni, układamy je na ręczniku papierowym, by pozostawiły na nich nadmiar tłuszczu.
Tak się dziś rozpisałem, że zapomniałem już o zupie , która występowała na początku tego wpisu. Obiad oczywiście można serwować jako dwie odrębne pozycje kulinarne, ale w moim przypadku było to dziś niemożliwe, musiało dojść do kumulacji na niedzielnym stole. Z racji tego, że w kuchni od wczoraj unosił się zielony zapach, do ubarwienia zupy wykorzystałem duże ilości świeżego koperku oraz szczypioru. Tym miłym akcentem dobrnąłem do końca przepisu, a że troszkę energii mnie to kosztowało, przegryzę sobie krokieta z farszem pieczarkowym. Smacznego :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz