niedziela, 26 marca 2017

PASZTECIKI

W czasach kiedy nie bardzo miałem wpływ na to, co jem i wchodziłem pod szafę na stojąco, w trakcie odwiedzin rodziny w Szczecinie znalazłem się w barze Pasztecik. Choć mój gust kulinarny, lawirował na poziomie piaskownicy i wiaderka z piaskiem, smak który tam poznałem, odcisnął bardzo mocny ślad w mojej pamięci. Co jakiś czas przez kilkanaście lat mojego czasem barwnego życia, wspomnieniami wracałem do tamtego miejsca, które odwiedziłem 30 lat temu. Za żadne skarby przypomnieć sobie nie mogę, z kim tam byłem, ale doskonale pamiętam podłużny smakołyk, do którego podawano barszcz. Klimat miejsca był adekwatny do roku, w którym akcja miała miejsce i zamiast stolików przy ścianach były przytwierdzone szerokie lady, przy których stały wysokie krzesła. Żeby Wam zobrazować, jak dawno to było, powiem, że stojąc przy tym pseudo stoliku, czułem, że mam niezły dach nad głową, którego sięgnąć nie mogę. Lata minęły, a ja nadal żyłem, co jakiś czas chwytając się za bary z pasztetową tęsknotą. Pewnego dnia powiedziałem dość i postanowiłem zrealizować moje marzenia. Choć mój wypiek jest daleki od smaku poznanego w dzieciństwie, cieszę się, że mam jego namiastkę.


"PASZTET-owa":
  • 200 g słonecznika łuskanego,
  • 250 g pieczarek,
  • 1 duża cebula żółta,
  • 1 cebula czerwona,
  • 2 ząbki czosnku,
  • 1 łyżka płatków drożdżowych,
  • 1 łyżka majeranku,
  • łyżeczka papryki wędzonej,
  • pieprz,
  • sól,
  • olej rzepakowy.
  1. Słonecznik zalewamy wrzątkiem i odstawiamy na minimum 1 godzinę. 
  2. Cebulę żółtą kroimy i podsmażamy na oleju rzepakowym.
  3. Do cebuli dodajemy pokrojone pieczarki i smażymy do momentu odparowania wody z grzybów. 
  4. Słonecznik wyrzucamy na sito, płuczemy i osuszamy. 
  5. Podsmażoną cebulę wrzucamy do malaksera wraz z słonecznikiem i przyprawami, płatkami drożdżowymi i czosnkiem. Miksujemy na gładką masę. 
  6. Po zmiksowaniu, dorzucamy do powstałej masy drobno pokrojoną czerwoną cebulę. 


CIASTO :
  • 2 szklanki mąki pszennej,
  • 1 szklanka mąki pszennej krupczatki,
  • 40 g drożdży,
  • 270 ml ciepłej wody,
  • 1 łyżeczka cukru trzcinowego,
  • 1 łyżeczka soli,
  • 4 łyżki oliwy z oliwek,
  1. Do miseczki wrzucam drożdże, cukier, wlewam ciepłą wodą. Wszystko mieszam i odstawiam na chwilę w ciepłe miejsce, by drożdże "ruszyły".
  2. Mieszam sól z mąką, wlewam do nich pracujące drożdże, oliwę i wyrabiam bardzo gładkie ciasto. Odstawiam pod przykryciem,na około 30-45 minut do wyrośnięcia. Ciasto powinno zwiększyć swoją objętość co najmniej dwukrotnie. 
  3. Ciasto jednym strzałem z pięści odgazowujemy, jeszcze raz ugniatamy i dzielimy na 12 części. i rozwałkowujemy na placek 2-3 mm placek. 
  4. Na środku układamy łyżkę "pasztetu"i zamykamy formując podłużną bułkę. 
  5. Bułki układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, smarujemy delikatnie olejem i pieczemy przez 15-20 minut, w pierniku rozgrzanym do 180 stopni (termoobieg).

Bułki najlepiej smakują na świeżo, popijane czerwonym barszczem lub przepyszną zupą pomidorową przygotowaną przez Kierowniczkę Zaplecza Kuchennego. Życzę udanego gotowania i jeszcze lepszego mruczenia w trakcie degustacji. 

1 komentarz:

  1. Paszteciki uwielbiam, to jeden ze smakow mojego dziecinstwa. Pamietam jak chodzilam tam z mama. Jesli piszesz o barze Pasztecik na al. Wojska Polskiego, to musze powiedziec, ze ten bar sie nie zmienil, zostal tylko odswiezony. Nadal sa tam wysokie stoly i maly stolik pod oknem. I jak dla mnie smak tych pasztecikow sie nie zmienil,mimo ze uplynelo wiele lat od mojego pierwszego pasztecika. "Pasztecik" wprowadzil rozne farsze, wiec wiekszosc z nas moze znalezc cos dla siebie. Opcja bezmiesna to kapusta z grzybami, pieczarki z serem, jajko. Teraz jak tylko odwiedzam rodzicow "Pasztecik" jest obowiazkowy, nawet moj maz polubil je. I mimo, ze barow z pasztecikami jest coraz wiecej w Szczecinie ja najchetniej wracam do tego na Woj. Polskiego, maja tam najlepsze paszteciki i zaloga baru jest ta sama od wielu lat.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń