Nie dziwi już fakt, że rozmawiam z warzywami, więc dlaczego miałby się ktoś zaskoczyć, że przemawiają do mnie zwierzęta. Zdarzyło mi się raz pogawędzić z Panią Zebrą, która po soczystym wypiekaniu w solarium ( czyt. piekarniku ) okazała się być hitem sezonu i ostro namieszała na stole imprezowym. Tym razem ponownie zapukała do mnie w/w z zapytaniem, czy nie załatwiłbym jej randki z niejaką Jaglanką. Postanowiłem nie mieszać się w preferencje i orientację Pasiastej Damy i bez zastanowienia zgodziłem się ustawić randkę. To co one wyprawiają, jest nie do opisania i choć na zasób słownictwa nie narzekam, słów mi zabrakło.
Przygotowania rozpoczynamy od przygotowania masy jaglanej, która będzie bazą do całości. Będę się starał odtwarzać każdy krok, by nie wprowadzać chaosu.
- 400 g kaszy jaglanej ( suchej ),
- 1 l mleka sojowego waniliowego ( Często pytacie czy można użyć innego. Tak ! Można, ale pamiętajcie by dodać laskę wanilii oraz troszkę więcej słodyczy w późniejszym procesie ),
- szczypta soli.
- 2 mleczka kokosowe ( 2 x 400 ml )
- Kaszę gotujemy w mleku sojowym, zgodnie z instrukcją na opakowaniu. Najważniejsze, by pamiętać o jej wypłukaniu i dodaniu szczypty soli.
- Kaszę miksujemy razem z mlekiem kokosowym, do uzyskania gładkiej konsystencji. najlepiej to robić gdy kasza jest jeszcze ciepła.
MASA JASNA:
- 1/2 wcześniej wykonanej masy jaglanej,
- kilka kropel ekstraktu waniliowego,
- 2 - 3 łyżki syropu daktylowego ( można też użyć klonowego lub z agawy ). Dosładzamy zgodnie z naszym smakiem, można użyć mniej lub więcej słodyczy. Smakujemy w trakcie wyrabiania.
Wszystkie składniki mieszamy ze sobą i przykrywamy kaszę by za bardzo nie wystygła.
CIEMNA MASA:
- 1/2 masy jaglanej,
- 4 łyżki kakao,
- 2- 3 łyżki syropu ( wybór pozostawiam jak wyżej ).
Wszystkie składniki dokładnie miksujemy ze sobą.
- Masę przekładamy do tortownicy, którą wcześniej smarujemy jakimiś bezwonnym tłuszczem. W moim przypadku był to olej kokosowy.
- Na środek wyrzucamy 3 łyżki jaglanki jasnej, by po chwili na nią wrzucić ciemną warstwę. Czynność powtarzamy do wyczerpania zapasów ciasta/kaszy.
- W przypadku, tradycyjnego ciasta, rozprowadzanie masy szło gładko, gdyż ta się rozlewała po tortownicy. tutaj trzeba sobie pomóc potrząsając tortownicą, lub delikatnie rozprowadzając łyżką.
- Ciasto wstawiamy do lodówki, a gdy masa już się odrobinę zetnie, polewamy roztopioną w kąpieli wodnej czekoladą i posypujemy granatem.
- Wstawiamy ponownie do lodówki i czekamy całą noc na pierwszą degustację.
- Najlepiej kroić nożem wcześniej zamoczonym w gorącej wodzie.
Całe przedsięwzięcie wiąże się też z paniką, którą zafundowałem sobie w trakcie przygotowania tego ciasta. Po ostatniej imprezie u Marcina, gdzie pomaszerowałem do niego z tartą sezamową, dłużej postanowiła się zatrzymać u jubilata, nasza tortownica. Kasza na gazie, ja z uśmiechem przygotowuje pozostałe składniki, szukam tortownicy, aż tu nagle fuzja olśnienia i paniki ogarnia moją głowę. Szybki telefon do Asi, która okazuje się być na urodzinach u swej koleżanki. Marcin w pracy, a po mojej głowie szaleje czarny scenariusz ubrany w delikatny wku*w. Nagle jednak oddzwania Asia i okazuje się, że dzięki uprzejmości jubilatki ( również Asi ) sytuacja jest do odratowania. Joanny, dziękuję Wam za tak sprawne i trzeźwe podejście do tematu. Uratowałyście Zebrę !!! Matka Natura Wam tego nie zapomni ;)
Na koniec wspomnę jeszcze o kilku szczegółach, które mogą się okazać pomocne przy produkcji tego ciasta. Wypożyczona forma/ tortownica ma średnicę 24 cm, a czas przygotowania ( nie wliczając leżakowania w lodówce ) to około 35-45 minut, przy powolnych ruchach. Nie pozostaje mi nic innego jak życzyć Wam smacznego, oraz miłego, przepełnionego słodyczą dnia :)
Kradne :-)
OdpowiedzUsuńNa zdrowie :)
UsuńNie ma za co:-)
OdpowiedzUsuńTeż kradnę.
😄😄😄
Usuń😄😄😄
UsuńDziękuję Wam jeszcze raz Jaoanny ;) a Tobie Asiu W. składam spóźnione, ale szczere życzenia urodzinowe ;)
UsuńNogi się pode mną ugięły, jak zobaczyłam to ciasto. Z wrażenia, oczywiście.
OdpowiedzUsuńJeśli zamierzasz je przygotować...przygotuj się na kolejne, tym razem mocniejsze ugięcie ;)
UsuńOczywiście, że zamierzam! Sic! Owa zebra wpasowuje się w moje najskrytsze cukiernicze pragnienia.
UsuńDzięki za ostrzeżenie. Następnym razem będę przeglądała Twojego bloga na leżąco. Serio! Może wtedy uchronię się przed zejściem i rozbiciem głowy. Przypatruję się Twoim poczynaniom od jakiegoś czasu i nie mogę się nadziwić, jakie cudeńka popełniasz w kuchni. Chapeau bas!
Dzięki za dobre słowo. Właśnie takie komentarze są cenniejsze niż wszystkie materialne nagrody. Nic ich nie zastąpi :)
UsuńCiasto kusi, pewnie niedługo zrobię :D ale wkradł Ci się mały błąd :) w punkcie drugim w przygotowaniu - 33 łyżki...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! ;)
Dzięki :) Już naprawiłem błąd :)
UsuńWlasnie wstawiłam do lodówki. Warstwy smakują przepysznie w wersji osobno. A wanilia tak pachnie w całym domu ze trudno to opisać. Ciekawe czy rodzina na Święta zorientuje sie z czego jest to ciasto :D
OdpowiedzUsuńCieżko sie zorientować z racji waniliowego smaku i kremowej konsystencji :) Smacznego życzę oraz zdrowych i spokojnych Świąt :)
UsuńSmakuje rewelacyjnie! Jedynie co to konsystencja. Dodałam wszystko tak jak w przepisie a nie jest twarde, tak jak ma to w zwyczaju kasza jaglana. Nie miałam tylko syropu z daktyli i dodałam cukier trzcinowy ale to nie powinno miec znaczenia?
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńMoze znaczenie miał fakt, że moje mleczka kokosowe miały bardzo mało wody, a spora część była stała. Kasza po ugotowaniu powinna być zbita, wiec moze tutaj gdzieś tkwi błąd...moze mleko nie odparowało ? Cieżko wyczuć co mogło sie stać...ale to sa dwie jedyne opcje :) Ciasto jak widać na zdjęciach nie jest mocno twarde, ale się nie powinno rozpływać...Przykro, że nie wyszło. Powtórzę ten przepis raz jeszcze i dam znać, bo nie ukrywam, że jestem w lekkim szoku :/
UsuńPrzepis świetny! Smaki świetnie się komponują.. ale mi również wyszła papka :-) (którą i tak z radością dziecka wszyscy domownicy przyjęli). Popełniłam błąd - nie odcedziłam kaszy z kąpieli w mleku sojowym.
UsuńChciałabym je dzisiaj powtórzyć, a widząc komentarze powyżej, zastanawiam się czy dodawać mniej mleka kokosowego np. 1-1,5 puszki?
Pomóżcie :-)
Małgorzato, może zamiast zmniejszać ilosć mleka, dodaj tylko stałą część z dwóch puszek mleczka kokosowego. Tak jak wspominałem w którymś z komentarzy, moje mleczko miało bardzo mało wody. Może tu się chowa cały sekret.
UsuńSuper propozycja ale dzisiaj już mi się nie uda kupić granata no byś proponowała w zamieniku?
OdpowiedzUsuńWitam. Zrobilam dokladnie wg przepisu i smak super niebianski ale niestety nie ma ciasta tylko puding. Bylo e lodowce na 1,5 dnia i niestety plywa.nie mam pkmyslu jak go przeksztalcicz eby to mialo funkcje ciasta. Czy dodac proszek do pieczenia i jaja i ypiec? Jest jakis ratunek?
OdpowiedzUsuńMoze znaczenie miał fakt, że moje mleczka kokosowe miały bardzo mało wody, a spora część była stała. Kasza po ugotowaniu powinna być zbita, wiec moze tutaj gdzieś tkwi błąd...moze mleko nie odparowało ? Cieżko wyczuć co mogło sie stać...ale to sa dwie jedyne opcje :) Ciasto jak widać na zdjęciach nie jest mocno twarde, ale się nie powinno rozpływać...Przykro, że nie wyszło. Powtórzę ten przepis raz jeszcze i dam znać, bo nie ukrywam, że jestem w lekkim szoku :/
UsuńU mnie to samo, ciasto pływa. Bardzo smaczne, tylko w moim wydaniu ciasta nie przypomina :). Może żelatyny brakuje? :0
OdpowiedzUsuńMoze znaczenie miał fakt, że moje mleczka kokosowe miały bardzo mało wody, a spora część była stała. Kasza po ugotowaniu powinna być zbita, wiec moze tutaj gdzieś tkwi błąd...moze mleko nie odparowało ? Cieżko wyczuć co mogło sie stać...ale to sa dwie jedyne opcje :) Ciasto jak widać na zdjęciach nie jest mocno twarde, ale się nie powinno rozpływać...Przykro, że nie wyszło. Powtórzę ten przepis raz jeszcze i dam znać, bo nie ukrywam, że jestem w lekkim szoku :/
UsuńA to się wyjaśniło, ja dałam nie mleczko a mleko kokosowe :), stan 100% ciekły :). Nawet przez chwilę pomyślałam, dlaczego na mleko mówisz mleczko :), ale rozmyślania me na ten temat nie trwały zbyt długo :). Pozdrawiam!
UsuńZrobilam ciacho wczoraj poznym wieczorem,w duzym zmeczeniu,a jednak wyszlo! Wprwadzilam drobne modyfikacje, bo nie bylabym sobą (więcej kakao,rodzynki w masie,brak granata, mleczko kokosowe dołączone do rozpuszczonej czekolady do polewę). Dzisiaj degustacja, a własciwie baaardzo przyjemna konsumpcja! Jest świetne, szybkie, lekkie (nie w sensie wagi czy konsystencji, ale uczucia w brzuchu parę godzin pozniej ;)). Dla osob, ktorym nie wyszlo, poza uzywaniem mleczka kokos. zamiast mleka z koko-wiorkow - polecam odpowiednią obróbkę kaszy: kiedy zmięknie po ok. 15 min. gotowania pod przykryciem, polecam zdjac z ognia i pozostawic w garnku pod przykryciem,az kasza wchlonie cale mleko... Pozdrawiam i dziękuję za ten i inne wpisy, drogi Vegeneracie!
OdpowiedzUsuńAż slinotoku dostałam.. zapisuje i robie w weekend!
OdpowiedzUsuń