Obudził mnie dziwny ucisk na klatkę piersiową. W pierwszej chwili
pomyślałem, że pompka dalej zwana sercem zaczyna ze mną pogrywać i przed
czterdziestką postanowiła się zbuntować. Zanim otworzyłem oczy,
zdążyłem się zlać zimnym potem na myśl o swym stanie przedzawałowym. Nie
wiedziałem jak się zachować, czy przeczekać ten stan udając, że śpię,
czy może zerwać się z łóżka i stawić czoło kardiologicznym
niedogodnościom. Moje powieki cały czas przywierały do siebie, jakby
ktoś je wysmarował klejem, a w głowie toczyłem walkę jak Dawid z
Goliatem. Tak naprawdę sam nie wiedziałem, kto jest w tej walce
dominatorem. Ból nie ustępował i przychodził falami, a ja gdzieś z tyłu
głowy miałem przyklejoną informację, że jestem w stanie to zwalczyć.
Musiałem podjąć jakąś decyzję. Moje oczy otwierały się bardzo powoli.
Napięcia, jakie się budowało w tym momencie, nie powstydziłby się nawet
Hubert Urbański, katując kolejnego uczestnika Milionerów. Gdy gałki
oczne były już na pograniczu wytrzeszczu, dostrzegłem jakiś dziwny
kształt, który przysłaniając mi światło księżyca, spoczywał na moim
torsie. W jednej chwili odetchnąłem z ulgą i przegoniłem wizję Oddziału
Intensywnej Opieki Medycznej. Chwyciłem telefon komórkowy i oświecając
obiekt latarką, dostrzegłem uradowanego Kalafiora, który nie wiedzieć
dlaczego, o godzinie 2 w nocy zachęcał mnie do gotowania.
- 1 mały kalafior,
- 1 papryka czerwona,
- 2 cebule,
- 3 ząbki czosnku,
- 2 łyżeczki curry,
- 1/2 łyżeczki kurkumy.
- szczypta cynamonu,
- szczypta papryki czerwonej ostrej,
- pieprz,
- sól.
- 1/2 szklanki bulionu warzywnego,
- 1/2 puszki mleczka kokosowego (puszka o pojemności 400ml),
- olej z pestek winogron,
- pęczek pietruszki.
- Cebulę kroimy w dowolny sposób i podsmażamy na oleju.
- Do cebuli dorzucamy pokrojoną w kostkę paprykę.
- Gdy papryka lekko zmięknie dorzucamy kalafior oraz czosnek i podsmażamy przez chwilę wraz z przyprawami.
- Podlewamy wszystko bulionem i dusimy przez kilka minut.
- Gdy warzywa będą miękkie, dodajemy mleczko kokosowe i dusimy przez kilka minut na małym ogniu.
- Podajemy z pietruszką lub kolendrą (osobiście wolę pierwszą opcję).
Ostatnie trzy zaprezentowane przeze mnie potrawy, stanowiły jeden posiłek. Falafel z jarmużem zanurzyłem w sosie curry i serwowałem go z surówką z brukwi. Czasem lubię przy obiedzie poszaleć i zapewnić niebiańską rozkosz. Każda z części tego posiłku występować może zarówno w zestawie, jak i oddzielnie. Życzę wszystkim udanego dnia, oraz smacznego.
Wygląda pysznie. Częstuję się przepisem :-) Pytanie tylko - "Gdy warzywa będą miękkie, dodajemy mleczko kokosowe" - w jakiej ilości to mleczko, bo nie widzę w przepisie? :)
OdpowiedzUsuń1/2 puszki mleczka kokosowego :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Ta informacja tam była cały czas? Czyżby problemy ze wzrokiem... ;-D
UsuńMam w lodówce kalafior. Przypadek? :)
OdpowiedzUsuńPycha! Właśnie szamam z bulgurem :D
OdpowiedzUsuń