środa, 22 lutego 2017

RIGATONI Z SOSEM CURRY I WĘDZONYM TOFU

Po przyjściu z pracy byłem tak wyczerpany, że nie miałem siły, by ściągnąć buty czy zrzucić z siebie przemoczoną kurtkę. Padłem na łóżko i nie kontrolując podróży górnej powieki w kierunku dolnej, dałem się przygarnąć przez ramię Morfeusza. Odpłynąłem w najprzyjemniejszy ze znanych mi sposobów, nie tracąc kontaktu z rzeczywistością. Czułem jak moje ciało, ogarnia błogi sen. Lekkość, z jaką przemieszczałem się w myślach, sprawiała że na moich ustach malował się uśmiech, jak przy potężnej porcji jaglanego tiramisu. Potrzebowałem tego, jak moherowa aktywistka, nowych marketowych promocji. Nie wiem, ile czasu poświęciłem na integrację z miękkością łóżka i myślową ekstazę. Chciałem spać szybko, bo wiedziałem, że ta chwila choć jest, za chwilę może się przerwać jak pajęcza nić przy świątecznym sprzątaniu. Nie pomyliłem się. Nagle coś gruchnęło, stuknęło, a od strony kuchni zaczął dobiegać dźwięk dziwnego szurania. Sen, którym tak się cieszyłem, choć jeszcze się do końca nie rozwinął, nagle się urwał jak hejnał z Wieży Mariackiej. Nie czekałem na rozwój wydarzeń i pognałem do kuchni, sprawdzić co się dzieje. Zanim dotarłem do źródła hałasu, potknąłem się o wytaczającą się z pomieszczenia puszkę. Przy akompaniamencie siarczystego "Ku*wa mać" gruchnąłem o ziemię. Nie chciałem się podnosić. Na przekór temu, co się działo, zamierzałem poleżeć na złość sobie i turlającym się obok mego ucha konserw. W takich chwilach targają mną jednak podwyższone stany emocjonalne, wypychane przez świdrujący głód. Wstałem, ugotowałem, zjadłem.


  • 2 cebule,
  • 1 puszka pomidorów,
  • 1/2 puszki zielonego groszku,
  • 1/2 puszki kukurydzy,
  • 3 ząbki czosnku,
  • 2 łyżki soku z cytryny,
  • 1 łyżeczka pasty sambal oelek,
  • 2 kopiaste łyżki stałej części mleczka kokosowego,
  • 1 łyżka curry,
  • 1/2 łyżeczki cynamonu,
  • 1/2 łyżeczki imbiru,
  • szczypta kminu rzymskiego,
  • płaska łyżeczka kurkumy,
  • szczypta ostrej papryki,
  • pieprz,
  • sól,
  • 1 kostka tofu wędzonego,
  • opakowanie makaronu rigatoni,
  • olej kokosowy,



  1. Makaron gotujemy al dente.
  2. Cebulę podsmażamy na rozgrzanym oleju kokosowym.
  3. Gdy cebula się zeszkli, dodajemy pomidory z puszki.
  4. W chwili gdy pomidory się przesmażą, dodajemy groszek, kukurydzę i czosnek. Dusimy przez około 5 minut na małym ogniu. Doprawiamy
  5. Dokładamy do całości tofu pokrojone w kostkę i mieszamy z pozostałymi składnikami.
  6. Dodajemy mleczko koksowe, mieszamy i dusimy przez około minutę. Po tym czasie dodajemy sok z cytryny, mieszamy i przekładamy do garnka z ugotowanym makaronem. Mieszamy.
  7. Podajemy z zielonym akcentem. Wskazana jest pietruszka, kolendra...a ja akurat miałem szczypior. 

Idealna propozycja dla tych, którzy nie chcą spędzać w kuchni kilku godzin i są bardzo głodni. Ten makaron zamierzam zaserwować przed sobotnim biegiem :) Życzę udanego dnia i smacznego :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz